[Opowieści o zwierzętach] O pluszczu

Wiedza jest kluczem do sukcesu. To stwierdzenie odnosi się także do obserwowania przyrody. Odkąd zainteresowałam się na poważnie podglądaniem i fotografią zwierząt, poczyniłam znaczne postępu w namierzaniu ich obecności. Dużo łatwiej wychodzi mi wypatrzenie ptaka na drzewie (którego jeszcze jakiś czas temu w ogóle bym nie zauważyła) czy zauważenie stadka saren zanim one zauważą mnie. Po pierwsze jest to skutek dużo większej uważności i wnikliwego rozglądania się wokół, a po drugie właśnie wiedzy. Wiedzy, gdzie, kiedy i czego szukać. Tym sposobem zaczęłam zauważać pluszcze, które wśród rzecznych kamieni potrafią być wręcz niewidzialne. Kiedyś wydawało mi się, że wypatrzenie pluszcza nad rzeką graniczy z cudem, ale teraz udaje mi się to bardzo często mimo ich świetnego kamuflażu. Nawet przy przeglądaniu zdjęć pluszczów z zeszłego lata w Alpach, przy kilku zdjęciach zatrzymywałam się i zastanawiałam, po co robiłam zdjęcia kamieniom w rzece. Dopiero po paru sekundach odpowiadałam sobie na to pytanie:

pluszcz-1

Ale dzisiaj nie będzie o historii powyższego zdjęcia (o tym kiedy indziej, bo to też ciekawa opowieść), tylko o pluszczu jako takim.

Pluszcz zwyczajny (Cinclus cinclus) zasiedla całą Europę. W Polsce jest gatunkiem nielicznym (wg danych z 2003 roku w naszym kraju mieszka 900 par tego ptaka). Spotkać go można przy wartkich górskich potokach, gdzie prąd jest bardzo silny, a woda czysta. Nie odlatuje na zimę, lecz żeruje w miejscach, gdzie woda nie zamarza.

Nie jest za dużym ptaszkiem (długość ciała ok 18 centymetrów), ale jego budowa jest dość krępa i masywna, o zaokrąglonych kształtach. Wygląda jak solidna podłużna kluska ze skrzydłami i ogonem. Pluszcz ma ciemnobrązowe umaszczenie oprócz szyi i górnej części brzucha, gdzie jest koloru białego. I nie, nie jest to pingwin. Bo w przeciwieństwie do pingwina pluszcz umie latać, ale podobnie jak on jest doskonałym nurkiem.

Kiedy obserwuje się pluszcza, można odnieść wrażenie, że jego upierzenie jest bardzo błyszczące. To efekt tłustej wydzieliny pochodzącej z gruczołu kuprowego, którą pluszcz rozprowadza sobie po ciele, dzięki czemu staje się ono zupełnie nieprzemakalne.

Obserwowanie pluszcza to prawdziwa frajda. Jeśli uda wam się go przyuważyć, to nie spuszczajcie go z oczu, gdyż zobaczycie wspaniały pokaz niezwykłych pływackich umiejętności najwyższego szczebla. Stojąc przy bardzo (BARDZO) wartkim potoku, nie przypuszczałabym, że ten niepozorny ptak potrafi wskoczyć w silny strumień wody, zanurkować na głębokość do 1,5 metra, przepłynąć tym strumieniem pod prąd i wynurzyć się parę metrów dalej jakieś pół minuty później. To jest właśnie sposób, w jaki pluszcz zdobywa pożywienie. Co lepsze, ptak ten dzięki swoim bardzo silnym pazurkom, potrafi chodzić po dnie. Pod wodą pluszcz ma otwarte oczy wzmacniane silnymi mięśniami zwierającymi tęczówkę.

Pluszcz nie żyje w stadach, ale w parach i nie jest zbyt płochliwy, więc  raczej nie zwieje na nasz widok. A jeśli zwieje, to niezbyt daleko. Oczywiście, jeśli zachowamy odpowiedni dystans i nie będziemy robić wokół siebie dużo szumu. Jest to dość terytorialny gatunek i agresywnie broniony rewir lęgowy państwa pluszczów potrafi ciągnąć się aż przez kilometr wzdłuż rzeki.

Sezon godowy pluszcza trwa od kwietnia do lipca i rozpoczyna się od tokowania.  Samiec zadziera głowę ku górze, aby lepiej zaprezentować swoją białą plamę, na której zaczyna puszyć pióra. Towarzyszy temu przechylanie głowy na boki, wachlarzowanie ogona oraz dyganie. I jak się takiemu pluszczowi oprzeć?

Jedna para pluszczy potrafi żyć ze sobą całymi latami. Wyprowadza zazwyczaj dwa lęgi w roku. Kulistego kształtu gniazda budowane są tuż przy brzegu rzeki, w skalnych szczelinach, pod korzeniami nadbrzeżnych drzew, a także pod mostami. Gniazda często mieszczą się za czołem wodospadu, wówczas niemożliwym jest ich spostrzeżenie. W wyjątkowych sytuacjach gniazdo pluszcza uwijane jest na niskich gałęziach drzew znajdujących się tuż nad wodą. Pluszczowe gniazda są zamknięte od góry, a wejście prowadzące do ich środka znajduje się z boku konstrukcji.

Potomstwem opiekuje się zarówno samiec, jak i samica. Podział ról jest dość tradycyjny jak na ludzkie myślenie – samica zajmuje się młodymi w gnieździe, a samiec waruje w pobliżu, donosząc jedzenie. Młode pluszczaki (?) szybciej nabierają umiejętności nurkowania i pływania niż latania. Ledwo upierzone potrafią już bez problemu zanurzyć się w swoim rodzinnym potoku.

Pluszcze żywią się różnorodnie. Cechą wspólną ich diety jest to, że znajduje się ona głównie pod wodą. Owady, mięczaki czy małe ryby wchodzą w skład ich codziennego menu. Co najlepsze, pluszcz-koneser potrafi tuptać pod wodą i podnosić kamyki, aby sprawdzić, czy pod nimi nie znajduje się coś smaczniejszego. Aby pluszczych umiejętności nie było za mało, to dodam jeszcze, że ptaki te doskonale radzą sobie także w łapaniu owadów w locie.

Plan dnia pluszcza nie jest zbyt skomplikowany. Przez pierwszą jego połowę zajmuje się żerowaniem, a drugą spędza na pielęgnacji upierzenia i zajmowaniu się rodziną.

Pluszcz w Polsce objęty jest ścisłą ochroną gatunkową, a w Norwegii jest ptakiem narodowym.

Przeczytajcie inne Opowieści o zwierzętach.

19 thoughts on “[Opowieści o zwierzętach] O pluszczu

      • Chodzi mi o to, nie żeby się czepiać, że różnica między np tym co przeczytam, czego wysłucham, a czego nie będę praktykować jest ogromna, także to nie wiedza, ale jej wykorzystanie jest ważne. Tak to widzę. Pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

      • Zgadza się, ale żeby coś zacząć praktykować, trzeba to najpierw przeczytać/usłyszeć. Prawdą jest, że między tym a przejściem do działania jest wielka przepaść, którą trzeba pokonywać.

        Polubione przez 1 osoba

      • To też jest forma nabywania wiedzy. Kwestią indywidualną jest, kto jak ją chłonie i jakimi źródłami ona do niego trafia. Ja akurat jestem osobą, która zaczyna zdobywanie wiedzy od teorii, a potem wdraża ją w życie. Wiem, że inni mogą mieć na odwrót 😉 Lubię wychodzić w plener przygotowana, poczytać o gatunkach zanim je sfotografuję (żeby wiedzieć, gdzie ich szukać), na co mogę trafić w danym miejscu.
        Doświadczenie jest także świetnym (jeśli nie lepszym) nauczycielem, ale moi zdaniem jest to kwestia człowieka, co do niego trafia bardziej. Pozdrawiam i miłego dnia!

        Polubione przez 1 osoba

      • Oczywiście, że to forma nabywania wiedzy. Chodziło mi o to, że można mieć najlepszy sprzęt i książki i… Na tym się kończy. Co jest najtrudniejsze w pracy fotografia (przyrodniczego)?

        Polubione przez 1 osoba

      • Oczywiście, masz rację, że praktyki nic nie zastąpi. A co jest najtrudniejsze w fotografii przyrody (nie pracy, tylko hobby 😉 )? Jak dla mnie, jest to wychodzenie z domu, mówiąc w skrócie. Najtrudniej jest mi się zorganizować, żeby znajdować czas na różne wypady i ruszać tyłek z domu mimo zmęczenia czy tysiąca innych zadań. Jak już się wyjdzie, to potem jest z górki. Zawsze się wraca z jakimś ciekawym (czasem lepszym a czasem gorszym) materiałem.
        Też się interesujesz fotografią?

        Polubione przez 1 osoba

      • Myślę, że to nie jest kwestia „racji”, myślę też że mówimy o tym samym tylko innymi słowami, ale co do meritum, to się spotykamy. Zaczynam interesować się fotografią, to chyba dobre określenie.

        Polubienie

      • Oj pytań mi nie brakuje. Niestety…:) Gdybyś chciał się podzielić doświadczeniem to z chęcią skorzystam. 🙂 Nawet dlatego by przyjrzeć się (sic!) temu fantastycznemu zajęciu. 🙂

        Polubienie

  1. Pingback: [Historia jednego zdjęcia] Czarno to widzę | Art Of Nature Blog

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.