[Prezent] Tapeta na październik

Na październikowej tapecie typowo tatrzański obrazek. Przez zaangażowanie w fotografię przyrodniczą, dużo więcej czasu spędzam na nizinach niż w górach. I pomyśleć, że kiedyś nie wyobrażałam sobie nie jechać w góry jak tylko nadarzyła się możliwość. Zmieniamy się nieustannie 🙂 Trochę mi tego szkoda, bo jak widać, o przyrodnicze zdjęcie na górskim szlaku, nietrudno. Być może tej jesieni zamiast nad stawy pojedziemy w końcu w przeciwnym kierunku. Czytaj dalej

[Inspiracje] NaturaList

Od lat mam ambicję, żeby prowadzić zapiski terenowe z naszych wypadów na obserwacje i fotografowanie przyrody. Powiem szczerze, że do tej pory nie udało mi się wpaść w rytm notowania, co widziałam, gdzie warto wrócić o innej porze dnia czy roku. Nie wynika to raczej z lenistwa, tylko z wypełnienia tego czasu po brzegi maksymalną koncentracją, obserwacjami, robieniem zdjęć i rzadko kiedy wystarcza mi jeszcze energii do wyciągania notatnika i skrupulatnego zapisywania ważnych informacji. Wiadomo, że wiele rzeczy się po prostu zapamiętuje, ale na pewno spora część umyka, bo gdzieś coś widziałam przelotem i potem kompletnie zapominam gdzie. Ale odkryliśmy NaturaList i nasze obserwacyjno-fotograficzne życie zmieniło się o 180 stopni.

Czytaj dalej

[Prezent] Tapeta na wrzesień

Wrzesień kojarzy mi się z wielotysięcznymi stadami żurawi, które gromadzą się przed odlotem. Rok temu jesienią przez kilka dni obserwowałam je w Dolinie Baryczy. Kiedy dzień chylił się ku końcowi zlatywały się ze wszystkich stron na wypuszczonym stawie i donośnym klangorem wypełniały całą przestrzeń, a ja słuchałam ich z wielką przyjemnością. Ostatniego wieczora przed wyjazdem, poszłam w to miejsce raz jeszcze. Uderzyła mnie wszechogarniająca cisza – żurawie odleciały. Odloty to bardzo smutny, refleksyjny czas przyrody przed nadejściem pory mroku. Pocieszające jest to, że wiosną znów usłyszymy znajome odgłosy, a w między czasie oddamy jesiennej i zimowej aurze, która także przynosi wiele wspaniałych wrażeń.

Czytaj dalej

[Galeria] Bagienny bałagan

Bagna to nie tylko rozległe przestrzenie z bajkowymi zachodami i łosiami w tle. Bagna to także wciśnięte w lasy i puszcze pułapki dla nieostrożnych wędrowców oraz nieocenione schronienie dla licznych zwierząt. Pozostawione samo sobie puszczańskie bagno tworzy harmonijny nieład pełen pięknych elementów. Kiedy pojawiam się w takim miejscu, natychmiast zmieniam obiektyw na szerokokątny i szukam kompozycji, co w takim chaosie bywa wyzwaniem. Zdjęcia w tej galerii zostały zrobione w ciągu ostatnich kilku lat – na biebrzańskich bagnach oraz w białowieskiej puszczy.

Czytaj dalej

[O twórczości] Fotowyzwania

Jako miłośniczka fotografii regularnie czytuję różne strony i blogi o tematyce fotograficznej i niemalże wszędzie można się zetknąć z zabawą dla czytelników, jaką są fotowyzwania. Zabawa polega na tym, że raz na tydzień rzucony jest temat do fotografowania i zadaniem dla uczestników jest w ciągu tego tygodnia zrobić zdjęcie (bądź zdjęcia), które będą do niego pasować. Czytaj dalej

[Opowieści o zwierzętach] O wodniczce

Stojąc na Długiej Luce, wyostrzam wszystkie zmysły i uważnie obserwuję ruszające się trawy z nadzieją, że tym razem to nie wiatr nimi poruszył. Słuch wyczulony jest na najmniej donośny dźwięk. W końcu się pojawia. Mała, niepozorna wizytówka Biebrzańskiego PN, dla której ściągają obserwatorzy z różnych stron kraju i nie tylko. A co jest w niej tak szczególnego? Czytaj dalej

[Inspiracje] Pokot

Źródło: imdb.com

Nie złożyło mi się jakoś na obejrzenie Pokotu w kinie, ale właśnie pojawił się na onetowym Vodzie, więc czym prędzej wykupiłam dostęp i nadrobiłam zaległość. Wcześniej dochodziły do mnie różne zdania na temat tej produkcji, od bardzo pochwalnych do krytycznych, więc do oglądania zasiadłam z mieszanymi uczuciami. Fabułę znałam z powieści Olgi Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych, na podstawie której powstała produkcja Agnieszki Holland. Wprawdzie książkę czytałam dawno temu, to jednak pewne wrażenie po niej pozostało i byłam bardzo ciekawa, co z jej ekranizacji wyniknie. Czytaj dalej

[Historia jednego zdjęcia] Ostatnia wodniczka

Nadeszło babie lato. Poranki stały się coraz chłodniejsze, a wieczory coraz krótsze. Pajęczyny oplatają łąki, a drzewa zrzucają pierwsze liście. Pojawia się pewna nostalgia, może jeszcze nie tak uderzająca, jak samą jesienią, ale czuć, że nadchodzi czas odejścia. Żurawie skupiają się w coraz większe stada, tworząc malownicze klucze na niebie, przypominające, że za chwilę ich klangor stanie się jedynie ciepłym wspomnieniem. Idąc oglądać zachód słońca na Długiej Luce, kiedy sierpień chylił się już ku końcowi, spodziewałam się usłyszeć jedynie akompaniament ciszy.

Czytaj dalej

[(Nie)codziennik fotograficzny] Letnie popołudniowe wypady

Wypady w pobliskie miejscówki być może nie są aż tak bardzo egzotyczne jak wyprawa nad Biebrzę albo w Bieszczady, ale mają ten plus, że można sobie spokojnie zaspać i wyguzdrać się z domu popołudniem, w sam raz na złotą godzinę. Rezerwat Łężczok ma bardzo dużo do zaoferowania dla fotografów, głównie ze względu na dostępność do stawów z wytyczonych ścieżek, co pozwala na fotografowanie ożywionej przyrody pływającej z bliska i bez niepotrzebnego niepokojenia. Pierzaści bywalcy są całkowicie przyzwyczajeni do człowieczej obecności i zwykle nic sobie z niej nie robią. Szczególnie znana jest z tego pewna łabędzia rodzina, którą trzeba obchodzić dookoła, kiedy rozsiądzie się na środku grobli i na widok spacerowicza zareaguje ostrzegawczym syknięciem.

Czytaj dalej

[Fotolokacje] Długa Luka

Fotolokacje to nowy cykl wpisów o moich ulubionych miejscach, gdzie uwielbiam robić zdjęcia. Chciałabym, aby docelowo stworzył subiektywny przewodnik po bardziej i mniej znanych zakątkach Polski, które uważam za godne polecenia dla obserwatorów przyrody i miłośników fotografii. Na początek wybrałam bajecznie piękną Długą Lukę, która jest zawsze pierwszym odwiedzanym przeze mnie miejscem, jak tylko przyjeżdżam nad Biebrzę. Czytaj dalej